Avatar

Wyrak

Wyrak@szmer.info
Joined
21 posts • 98 comments
Direct message

Jest ich raptem kilka, bo większe wciąż wchłaniają mniejsze. Skutecznie zmieniają modele rolnictwa na całym świecie. Korporacjom, które trzymają ręce na globalnym rynku pestycydów, trwające właśnie (nie tylko) w Europie masowe protesty rolnicze, których uczestnicy walczą m.in. o prawo do swobodnego stosowania pestycydów właśnie, muszą być bardzo na rękę.

Fundacja im. Heinricha Bölla, razem z Koalicją Żywa Ziemia oraz Polskim Klubem Ekologicznym w Krakowie, Kołem Miejskim w Gliwicach, przygotowała raport „Atlas pestycydów. Fakty na temat toksycznych substancji w rolnictwie”. Jedną z kwestii, której przyjrzały się badaczki i badacze, były działania korporacji dominujących w tej branży.

To bardzo stare firmy, założone nieraz jeszcze w XIX wieku, o rodowodzie, jak łatwo się domyślić, chemicznym i farmaceutycznym. Kiedyś było ich więcej, ale ich historia z przełomu XX i XXI wieku to głównie fuzje i inne formy wzajemnego wchłaniania; liczą się w tym momencie na rynku pestycydów tylko cztery: Grupa Syngenta, Bayer, Corteva i BASF. Jeszcze w 1993 roku kontrolowały 29 proc. rynku. W 2018 roku – już 70 proc.

Dlaczego tak się stało? To właśnie w latach 90. upowszechniła się inżynieria genetyczna, wkraczając przebojem do rolnictwa. Przedsiębiorcy działający w segmencie chemicznej ochrony roślin wpadli na pomysł nowego modelu biznesowego: połączenie sprzedaży pestycydów ze sprzedażą nasion. Zaczęli masowo przejmować i wchłaniać mniejsze firmy, które zajmowały się produkcją tych drugich. Współcześnie, od 2015 roku, dochodziło do kolejnych fuzji i w ten sposób wyłoniła się czwórka globalnych liderów.

Jakie pestycydy, takie nasiona Bardzo niedobrze, że do tego doszło; niedobrze dla populacji ludzkiej i dla klimatu. Jak możemy przeczytać w omawianym raporcie: „Siła graczy i dalsze łączenie tych dwóch modeli biznesowych [sprzedaży pestycydów ze sprzedażą nasion – JN] ma wpływ na asortyment produktów i na rolnictwo na całym świecie: producenci nasion sprzedający pestycydy mają interes w tym, aby ich środki agrochemiczne były stosowane również w uprawach prowadzonych z ich nasion. Wiodący światowi dostawcy nasion i pestycydów skupiają się na hodowli selektywnej i genetycznej modyfikacji niewielkiej liczby roślin uprawnych, przede wszystkim soi i kukurydzy”.

Przede wszystkim soja i kukurydza – to powinno zabrzmieć groźnie. Czemu? Te nasiona to nie jest tylko skromny dodatek do głównej działalności pestycydowych graczy. Tak się składa, że na rynku nasion czterech największych graczy to… te same firmy. Mają 57 proc. udziału. Powtórzmy, niczym refren: Grupa Syngenta, Bayer, Corteva i BASF.

Glifosat, parakwat i neonikotynoidy To teraz o tym, jak nas trują Grupa Syngenta, Bayer, Corteva i BASF. Choć to oczywiście „nie jest ich wina”, bo sytuacja prawna różnych substancji, m.in. tych nieco nowocześniejszych pestycydów, bywa skomplikowana finansowo ze względów m.in. patentowych. Na stare, dobre pestycydy patenty wygasły, więc stosowanie bazujących na nich mieszanek jest dużo tańsze. Najpowszechniej stosowane w nich substancje to: herbicyd glifosat, parakwat i neonikotynoidy. Co je łączy? Wszystkie są niebezpieczne. Pierwsze dwa dla ludzi, ostatnie głównie dla owadów zapylających, które, jak każde dziecko wie, są podstawą ludzkiego bezpieczeństwa żywnościowego.

A teraz uspokajająca wiadomość dla skrajnie nieempatycznych egoistów – akurat w Unii Europejskiej, ze względu na tak nielubiane przez rolników regulacje prawne zakazujące stosowania toksyn w rolnictwie, ww. firmy mają niewiele udziału.* W Niemczech – 12 proc., we Francji – 11 proc. Za to w Brazylii już 49 proc., w Indiach – 59 proc. W Afryce sprzedaje się póki co mało pestycydów, ale to dla branży bardzo wzrostowy rynek. To właśnie te regiony – Ameryka Południowa, Azja, Afryka – odpowiadają za fakt, że rynek rośnie średnio o 4 proc. rocznie. Tam regulacji nie ma praktycznie wcale. Dlatego mieszkańcy Globalnego Południa jako pierwsi poniosą i już ponoszą konsekwencje – zdrowotne, społeczne i klimatyczne.

permalink
report
reply

Nie ma seksizmu wobec mężczyzn tak samo nie ma klasizmu wobec klas uprzywilejowanych jakimi są miliarderze i milionerzy. Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwy klasizm to zobacz jak ci rolnicy traktują swoich pracowników. Lewica jest przeciw protestom rolników, bo solidaryzujemy się z ludźmi których ci milionerzy z lexusami wyzyskiwują i domagamy się walki z katastrofą klimatyczna. Ja jestem przeciw futrzarzom, przeciw pestycydom i przeciw producentom mięsa.

permalink
report
parent
reply

Klimat jest oczywiście ważniejszy niż interesy kułaków i wielkich korporacji. Równie ważne są tez kwestie klasowe, wspieranie prawdziwej klasy robotniczej którą farmerzy bez skrupułów wyzyskiwują. Tu nie chodzi o mitycznych drobnych rolników, bo ci niejednokrotnie już stosują uprawy ekologiczne. Za tymi protestami stoją duże i średnie gospodarstwa, których interes jest zbierży z interesem korporacji a sprzeczny z interesem robotników. Dlatego lewica jest na nie.

Przypomnę też ze kułacy nigdy nie popierali lewicy. To właśnie sojusz kułaków i korporacji wyniósł do władzy Hitlera. Dziś też widać ze za tymi protestami farmerów kryją się faszyści. A to że kułacy się zorganizowali to nie znaczy że mamy ich popierać. Miliarderzy są jeszcze lepiej zorganizowani.

permalink
report
parent
reply

W Pl w ogóle mamy błędne wyobrażenie tego jaka jest struktura klasowa współczesnej wsi, bo na hasło “protest rolników” przypominają nam się sytuacje sprzed 20-paru lat kiedy protestowali głównie drobni rolnicy, którzy byli poszkodowani przez transformację ustrojową tak samo jak robotnicy. Dzisiejsze rolnictwo to już zupełnie inna bajka. Polityka rola UE doprowadziła do konsolidacji ten branży.

permalink
report
parent
reply
Deleted by creator
permalink
report
reply

Tu masz tych twoich biednych drobnych biednych rolników: “In the EU, cattle farmers got at least 50% of their income from direct subsidies.” https://www.theguardian.com/environment/2023/aug/18/gigantic-power-of-meat-industry-blocking-green-alternatives-study-finds

permalink
report
parent
reply

Nikt nie powiedział że analiza stosunków klasowych to bajka o harmonii i miłości. Nie czytaj Marksa, czy Bakunina bo oni o kapitalistach czy farmerach pisali jeszcze bardziej brutalnie niż ja.

permalink
report
parent
reply

Kolego czy nie możesz zrozumieć, że ktoś może mieć inne zdanie niż ty na temat przemysłu mięsnego, futrzarstwa, pestycydów, antybiotyków w glebie i całego tego szajsu jakim jest europejskie rolnictwo? Spłycasz to do hejtu bo ewidentnie brakuje ci wiedzy na tematy ekonomiczne i ekologiczne. Dlatego twoje posty nie są merytoryczne. Zacznij może od tego: https://www.iema.net/articles/eu-and-us-subsidies-for-meat-industry-blocking-green-alternatives-study-finds

permalink
report
parent
reply

Co to w ogóle ma do tematu dyskusji? Rolnictwo to branża z ogromnym rozwarstwieniem dochodów. A na tych protestach widać ludzi bardzo majętnych, którzy są przedsiębiorcami zatrudniającymi często imigrantów. A przemysłowe rolnictwo jest szkodliwe i wymaga zmian. Jest mnóstwo publikacji na temat szkód jakie wyrządza ten sektor dla środowiska. I wiadomo też że jest ogromny lobbing przeciw tym zmianom. To nie jest żaden hejt ani żaden klasizm.

permalink
report
parent
reply